Nie do końca wiemy dlaczego, ale pepitkowe szaleństwo ogarnia nas właśnie jesienią. Na ogół ograniczamy się co prawda tylko do płaszczy, torebek i dodatków z tym uniwersalnym deseniem, ale od jakiegoś czasu chodzą za nami również wnętrzarskie eksperymenty w tym temacie.
Nie od dziś jesteśmy zagorzałymi fanami ponadczasowego zestawienia czerni i bieli, być może właśnie stąd bierze się nasza fascynacja pepitką. To pozornie kontrastowe zestawienie kolorystyczne niezmiennie zachwyca nas swą harmonią i napawa wewnętrznym przekonaniem, że wszystko w nim jest na swoim miejscu. Klasyką i elegancją też nie pogardzimy, a przecież pepitka nie bez powodu uznawana jest za deseń, będący ich kwintesencją.
W co ubrać pepitkę?
Dla tych najbardziej odważnych znajdą się nawet tapety z tym charakterystycznym wzorem… Dla nas to jednak już trochę za wiele, chyba że ograniczymy się do jednej ściany, opierając całość aranżacji na tym wyrazistym akcencie, wokół którego zbudujemy sąsiedztwo bardziej stonowane i wyważone. Jednak meble z tym deseniem, zwłaszcza te tapicerowane, w ogóle nie napawają nas lękiem – wręcz przeciwnie. W swoim salonie najchętniej widzielibyśmy fotel w pepitkę – już widzimy się w nim w trakcie jesiennych i zimowych wieczorów, z białą filiżanką z czarną kawą w dłoni… Zastanawiamy się tylko, czy wybrać pepitkę mniejszą czy większą? Dla tych bardziej zachowawczych, bezpieczniejszym rozwiązaniem będą ząbki w mniejszym rozmiarze – dzięki większej ich ilości na powierzchni mebla, będzie on bardziej wtapiał się w otoczenie, nie dominując aranżacyjnej całości. Dla miłośników wnętrz wyrazistych, lub chociażby akcentów o takim charakterze, zarezerwowana jest pepitka w większych wymiarach.
Gdzie wpuścić pepitkę?
Pepitkowe akcenty z powodzeniem odnajdą się zarówno we wnętrzach klasycznych, jak i mocno nowoczesnych – nie kłamaliśmy, gdy mówiliśmy, że to deseń uniwersalny. Dzięki swej elegancji, pepitka świetnie poradzi sobie zarówno we wnętrzach nawiązujących do szyku paryskich butików, jak i w aranżacjach utrzymanych w mniej lub bardziej krzykliwym tonie glamour (bardzo a propos – widzieliście naszą białą kolekcję Barocco?). Nie należy jej się również obawiać w bardziej przytulnych zestawieniach, jak np. we wnętrzach utrzymanych w stylu skandynawskim – ale tylko pod warunkiem, że jest stosowana z wyczuciem, a przede wszystkim z umiarem, bardziej na zasadzie użycia pojedynczych mebli lub akcesoriów i najlepiej, aby była to wtedy bardziej stonowana, drobna pepitka. Jeśli będziemy wierni tym zasadom, to możemy bawić się pepitką i w salonie, i w sypialni, i w przedpokoju, a nawet w kuchni, niezależnie od tego, w jakim stylu je urządziliśmy.
Pepitka i kolory
W tym przypadku będziemy konserwatywni – najbardziej lubimy, gdy pepitka gości w monochromatycznych, najlepiej biało-czarnych aranżacjach, choć szarości też jak najbardziej się kwalifikują. Nie oznacza to jednak, że nie odnajdzie się w towarzystwie innych, w niektórych przypadkach nawet dość krzykliwych kolorów. Okazuje się, że pepitka daje radę nie tylko w kombinacjach z delikatnymi pastelami, ale również z neonową kolorystyką (choć tutaj też zalecalibyśmy zdrowy rozsądek i umiar). Dla większych niż my liberałów, istnieje również możliwość wprowadzenia koloru do samego wzoru – nie tak często jak biało-czarny pierwowzór, ale jednak nierzadko zdarza się chociażby pepitka fioletowo-, zielono- czy pomarańczowo-czarna.
Pepitka i inne desenie
Tutaj należy być szczególnie ostrożnym – nie da się ukryć, że pepitka to bardzo mocny, wręcz charyzmatyczny wzór, a tacy liderzy nie zawsze wykazują chęć do pracy zespołowej. Rozwiązaniem stosunkowo najprostszym jest łączenie pepitki z… pepitką – czyli po prostu łączymy drobną pepitkę z jej większą rozmiarowo siostrą. Nas przekonuje też łączenie pepitki z równie klasycznym pasiastym wzorem – bezpieczniej jednak będzie, gdy zarówno pepitka, jak i paski pozostaną w identycznej kolorystyce (nadmiar kolorów mógłby się dla tego zestawienia okazać karkołomny). Pamiętając o zasadzie kolorystycznego braterstwa, z pepitką mogą sprawdzić się również inne wzory cechujące się budową symetryczną i geometryczną.
Dla niezdecydowanych lub ostrożnych
Dla początkujących pepitkomaniaków, którzy dopiero powoli odkrywają w sobie bakcyla i miłość do tego wzoru, na start proponujemy dodatki, dzięki którym stopniowo zaczniecie wprowadzać do swych domów ten piękny deseń. Może trochę ceramiki, lub chociaż przytulna podusia? Filozofia małych kroków sprawdza się również we wnętrzach, więc do dzieła!
Po inspiracje pepitkowe i wiele innych zapraszamy na http://www.sfmeble.pl/