O strategii Betafence oraz sytuacji na rynku ogrodzeń rozmawiamy z Awą Kubisz, Kierwonik Marketingu polskiego oddziału firmy.
Naszą rozmowę chciałby zacząć od popularnego ostatnio tematu innowacji. Coraz więcej firm upatruje w nich sposobu na wyróżnienie się na bardzo konkurencyjnych rynkach. Jak to wygląda w przypadku Betafence?
Awa Kubisz: Można powiedzieć, że produkujemy tylko ogrodzenia. Jednak iPhona też można by nazwać tylko telefonem, a Coca-Colę – słodzoną wodą. A jednak te marki stały się ikonami. My również wierzymy, że możemy naszym klientom dać nie tylko fizyczną ochronę, ale także poczucie bezpieczeństwa czy możliwość wyróżnienia się. Jednym ze środków do osiągnięcia tego celu jest nasza innowacyjność. Nie tylko produktów, ale także procesów i usług.
Jak to wygląda w przypadku Betafence?
Mogliśmy wybrać jedną z dwóch dróg: podążać za trendem lub go przełamywać, tworząc całkiem nowe rozwiązania (innowacje przełomowe = disruptive innovations). Do tych drugich trzeba jednak wdrożyć w firmie cały proces systematycznej innowacyjności. My na tym polu stawiamy dopiero pierwsze kroki. Dlatego przede wszystkim skupiamy się na wyszukiwaniu trendów i opracowywaniu produktów, które by się w nie wpisały (zaspokoiły już istniejące i zidentyfikowane na rynku potrzeby).
Obserwując rynek ogrodzeń można odnieść wrażenie, że w ostatnich latach raczej się nie zmienia. Czy to słuszna diagnoza?
Na rynek ogrodzeniowy można spojrzeć z perspektywy makro i mikro. Przy spojrzeniu szerokim zmiany nie zachodzą zbyt szybko. Ogrodzenie dalej ma spełniać przede wszystkim funkcje ochronne i wygrodzenia terenu. Jednak gdy przyjrzymy się temu rynkowi z bliska, dostrzeżemy wiele mniej lub bardziej wykształconych trendów, które dodatkowo ewoluują w czasie. Wokół obiektów wysokiego ryzyka (elektrownie, więzienia, rafinerie) ogrodzenie jest już tylko jednym z kilku elementów chroniących teren (podczas gdy dawniej było jedynym). Teraz musi ono również zintegrować się z systemem detekcji, monitoringu, barier elektrycznych lub elektronicznych czy centralnego sterowania. Wymusił to oczywiście terroryzm i rosnąca agresja różnych grup ludzi.
Czy podobne trendy można zauważyć na rynku ogrodzeń posesyjnych?
Oczywiście. 30 lat temu wokół naszych domów królowały siatki plecione typu Resitor, czasami również wstawiane w ramki (takie pierwsze panele). 20 lat temu pojawiły się siatki zgrzewane typu Pantanet, bardziej wytrzymałe, sztywniejsze i łatwiejsze w montażu. Od 10 lat na rynku dominują ogrodzenia panelowe, głównie z przegięciami, czyli nasze Nylofory 3D. Ale 2 ostatnie lata to stopniowy rozwój ogrodzeń horyzontalnych – nasz Horizen. Za rogiem natomiast czeka prawdziwa rewolucja!
Jaka to będzie rewolucja?
Mowa o całkowitej zmianie zarówno surowca, z jakiego powstają obecnie ogrodzenia (stal), jak i technologii jego obrabiania. Mam na myśli aluminium. Jest to metal lekki, ale bardzo wytrzymały. Z łatwością da się z niego formować przeróżne kształty. Nie rdzewieje na przecięciach. Jedno główne utrudnienie, to wciąż wysoka cena. Jednak z aluminium od kilku lat powstają już bramy przesuwne i z sukcesem podbijają bogatsze rynki Europy Zachodniej. Technologia też ciągle jest doskonalona, a ceny systematycznie spadają. Wierzę, że za kilka lat to właśnie oryginalne i eleganckie ogrodzenia aluminiowe będą pilnowały naszych domów i firm.
Dziękuję za wywiad.