Ale na warszawskim Powiślu. To tutaj, w nowoczesnym apartamencie zaprojektowanym przez architekt wnętrz Katarzynę Kraszewską, właściciele znaleźli wszystko, o czym można marzyć w sercu stolicy: architektoniczną solidność, wygodę śródmiejskiej komunikacji, sąsiedztwo zielonych parków i rozmach dużej, 165-metrowej przestrzeni. Czegóż chcieć więcej?
Rzeczywiście, szczęściarze! Apartament przybrał obecny kształt i wygląd, bo trafili na prawdziwą specjalistkę od funkcjonalnych, eleganckich wnętrz. W dodatku po sąsiedzku, bo pracownia Katarzyny Kraszewskiej mieści się na warszawskim Powiślu, więc zalety jednej z najmodniejszych dzielnic Warszawy były jej dobrze znane. Świetnie skomunikowana z miastem, prawie centrum metropolii, a jednak wśród zieleni dającej poczucie kameralności i oddechu. Właściciele nie bez powodu wybrali właśnie tę dzielnicę na miejsce do życia dla swojej czteroosobowej rodziny. Poprzednie mieszkanie na obrzeżach miasta przysparzało im sporo problemów, przede wszystkim z uciążliwymi dojazdami do centrum. A stąd wszędzie blisko – do pracy i do szkoły. Dlatego w jednym z apartamentowców zakupili dwa mieszkania z myślą o połączeniu ich w jedną dużą przestrzeń. Wiedzieli, że taka inwestycja będzie wymagała niemałych prac remontowych, ale byli przekonani, że zalety tego miejsca zdecydowanie przeważają nad trudnościami, które mogą napotkać. Rezultat potwierdza, że się nie mylili.
Chcieli, żeby było nowocześnie, ale zarazem elegancko i szykownie. Styl? Wielkiego miasta… Coś pomiędzy Nowym Jorkiem, a Paryżem. Orzech na pozór niełatwy do zgryzienia, ale nie dla Katarzyny Kraszewskiej, która z projektowania wnętrz dla wymagających klientów zrobiła specjalizację. Jak sama mówi „większość rzeczy nie stanowi dla mnie problemu, tylko wyzwanie”. Takie stwierdzenie zobowiązuje, dlatego inwestorzy zaufali architektce na całej linii. Ponieważ z dwóch mniejszych przestrzeni trzeba było zakomponować jedną większą, cały układ projektantka wymyśliła od nowa. Właścicielom zależało na dużym przestronnym salonie, z otwartą kuchnią, częścią jadalną oraz strefą dzienną, oraz na odseparowanej części prywatnej z sypialnią, pokojami dzieci i łazienką.
Elegancka część dzienna to duma projektantki. Jej stworzenie nie było proste, bo do dyspozycji była długa i dość wąską przestrzeń. Jednak tę z pozoru wadę udało się przekuć w zaletę. „Mankamenty” podpowiedziały architektce ciąg aranżacyjnych rozwiązań. Dosłownie „ciąg”, bo poszczególne strefy następują tu kolejno po sobie. Kuchnia z dużą wyspą została sprytnie połączona z jadalnią. Zabudowa meblowa w pięknym kolorze mocno rozbielonej kawy została zrobiona na zamówienie. Gładkie fronty szafek tworzą spójną, monolityczną bryłę z niewielką niszą, w której ukryto tzw. strefę mokrą. Mocniejszym akcentem w kuchni jest duża wyspa fornirowana ciemnym drewnem harmonizującym ze stołem jadalnym (Lagerform). Salonowy charakter części kuchennej podkreśla efektowna lampa nad wyspą – Cosmos czyli kultowy już projekt hiszpańskiej marki Vibia. Tuż za stołem, za przeszkloną zamykaną ścianą udało się wygospodarować miejsce na gabinet. Kuchnia płynnie łączy się z salonem. Wygodne sofy (Arketipo) tworzą idealne miejsce do odpoczynku. Tu cała rodzina uwielbia oglądać wspólnie filmy. Klamrą spinającą z obu stron całą przestrzeń są ściany wykończone po łuku, z dużymi oknami. Dzięki nim do salonu wpada mnóstwo światła, w dodatku z trzech kierunków (bo ściana w kuchni również ma wysokie okna), dlatego od rana do wieczora jest tu bardzo jasno.
Drugim oczkiem w głowie architektki jest sypialnia gospodarzy. Jak mówi projektantka „rodem ze snu nocy letniej”. Jej wystrój w udany sposób łączy kobiece upodobania z męskim punktem widzenia. Na tle tapety w botaniczne motywy stanęło duże wygodne łóżko (NAP), a po obu stronach symetrycznie ustawione stoliki nocne. Nad nimi projektantka powiesiła dyskretne lampki marki Vibia. Tuż obok sypialni, za idealnie zlicowanymi ze ścianą, prawie niewidocznymi drzwiami, znajduje się łazienka właścicieli. Nowoczesna, w detalach nawiązująca do nowojorskich wnętrz. Jasna kolorystyka białych marmurowych płyt z pięknym szarym żyłkowaniem odcina się od czarnych profili. Wanna została schowana w ceramiczną zabudowę. Nowoczesnym akcentem jest prosty mebel, a la komoda, z wpuszczoną w cieniutki blat umywalką. Unosi się lekko nad podłogą na nogach z nierdzewnej stali.
Właściciele zdecydowali się na zaproponowaną przez projektantkę neutralną i bezpieczną kolorystykę. Jak przystało na styl paryski dominują szarości, beże, złamana biel oraz akcenty w postaci granatów (w sypialni). — Inspirowałam się prostą formą ubraną w elegancję apartamentów Nowego Jorku, ale z duchem paryskiej kolorystyki – mówi architektka. Rodzina rozsmakowuje się w nowym mieszkaniu, które jak zgodnie twierdzą, zostało zaprojektowane z wielkim wyczuciem. Ten elegancki, nastrojowy apartament jest odzwierciedleniem ich charakterów i pasji.
Zdjęcia: Tom Kurek
Stylizacja: Eliza Mrozińska